Jedną z moich pasji jest kino. Zwłaszcza komedie i filmy sensacyjno- kryminalne, a także thlirery. Te pierwsze lubię ze względu na ilość zabawnych sytuacji i gagów, przy których można się nieżle rozerwać i odprężyć . Te drugie i trzecie zaś, dlatego że wciągają człowieka w opowiadaną historię i trzymają w napięciu do samego końca. Tym razem jednak poszłam na komedię romantyczną, którą od komedii odróżnia to , że głównym wątkiem jest spotkanie dwojga ludzi płci odmiennych, którzy na końcu filmu po różnych perypetiach biorą ślub, zostają szczęśliwą parą lub narzeczeństwem. Film na którym byłam nosił tytuł " Ja też go kocham" i muszę powiedzieć, że nawet mi się podobał, chociaż ja nie gustuję w tym gatunku. Wciągnęła mnie chyba opowiedziana w nim nietypowa historia dwojga ludzi, którzy są mieszkającą pod jednym dachem parą. On jest nauczycielem akademickim, a zarazem wielkim fanem muzyka Terrego Crowe'a , który u szczytu kariery , zapadł się pod ziemię. Nie wiadomo nawet czy żyję, a jak żyje to gdzie jest i co robi. Ona natomiast pracuje w muzeum, pragnie dziecka i ma dosyć pasji swojego męża, który w domu gdzie mieszkają ma pokoik poświęcony swojemu idolowi. Pisze także na temat jego twórczości artykuły w internecie. Jeden z nich także w sieci, krytykuje jego żona- Annie. Dziwnym zbiegiem okoliczności trafia też na niego Terry Crowe i tak ją poznaje. Zaczynają do siebie pisać i coraz lepiej się poznawać. Okazuje się , że dużo ich łączy . A on w końcu proponuje jej spotkanie, na które ona się zgadza. Film ten jak na komedię romantyczną kończy się nietypowo, bo do końca nie jest powiedziane czy w końcu zostaną parą. A więc każdy widz może dopisać sobie zakończenie wedle swojego upodobania.
Żyję już parę ładnych lat na świecie, ale tak żle to chyba jeszcze nie było.Mówiąc to mam tu na myśli coraz większą skalę przemocy, bestialstwa człowieka w stosunku do człowieka , czy człowieka w stosunku do zwierzęcia.Z przemocą spotyka się już kilkuletnie dziecko w szkole, w przedszkolu. Doznaje tej przemocy od nauczycieli- wychowawców, którzy minęli się z powołaniem i nigdy nie powinni zajmować się dziećmi lub coraz częściej od swoich rówieśników, którzy nękając innych chcą chyba siebie dowartościować.Przekazać innym; Patrzcie , jaki jestem ważny, wszyscy się mnie boją i robią to co ja im każe. Jedni na to przystają i jakoś udaje im się przeżyć te parę lat" budy". Inni , natomiast tego nie wytrzymują i popełniają samobójstwa lub się okaleczają.Moim zdaniem dręczycieli w szkole jest i będzie coraz więcej, bo dzieci wychowywane są teraz przez internet, gry komputerowe, ulicę, a nie rodziców. A tam jest coraz więcej agresji i chuligaństwa. Zresztą rodzice obowiąz...
Komentarze
Prześlij komentarz