Przejdź do głównej zawartości

Kowali los

Moja dobra znajoma uwielbia czytać horoskopy.Co tydzień kupuje gazetę i pierwsze co robi to szuka horoskopu. Czasami mam, wrażenie, że jest on jej busolą na cały nadchodzący tydzień. Gdy wróżba jest dla niej dobra cieszy się jak dziecko, natomiast gdy nie po jej myśli, zasępia się i przez dłuższy czas milczy, jakby zastanawiała się co z tym fantem zrobić. Wiem także, że lubi przeglądać strony internetowe dotyczące wróżb i wróżbitów.Jednak na moje pytanie, czy była kiedyś u wróżki, odpowiada, że nie , bo w to całe wróżenie wierzy tylko ciemnota. I, że człowiek jest kowalem swojego losu. A jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.Czy tylko na pewno ?
Być kowalem własnego losu tzn.wpływać na swoje żyćie, kształtować je i tworzyć. Ja żyję już kilka ładnych parę lat na  świecie i wiem , że nie wszystko można zaplanować, że nie zawsze da się spełnić swoje marzenia i iść wyznaczoną przez siebie drogą, a to dlatego, że życie człowieka
  uzależnione jest od wielu czynników. Od stanu posiadania, od stanu zdrowia, od przebojowości, od charakteru, przypadku, zbiegu okoliczności, od innych ludzi czy w końcu od zwykłego farta.
Spróbuję Wam to zobrazować na przykładzie  bardzo znanej niemieckiej modelki Klaudii Schiffer.. Gdyby pewnego dnia nie poszła ona do dyskoteki z koleżankami, gdzie wypatrzył ją ktoś z agencji modelek, do tej pory byłaby zwykłą dziewczyna, a nie światowej sławy modelką , o którą biją się projektanci. W jej przypadku mamy do czynienia ze zbiegiem okoliczności- była w dyskotece w czasie ,  w którym był równierz pracownik agencji- i fartem- z pośród grupki dziewcząt , została wybrana właśnie ona.
Takie właśnie jest to nasze żyćie.Mimo , że nasze, to wcale nie tak do końca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zrób to sam

Mam pomysł na prezent, całkiem tani , bo zrobiony samodzielnie. Wystarczy kilka szmatek, koralików lub guzików,mazaki , wata  i możemy zacząć robić szmaciankę. W zależności od pomysłu mogą to być misie , laleczki,  samochodziki, bałwanki itd. Najważniejszy jest wykrój , który odrysowujemy na materiale , a później wycinamy. Następnie dwie części wyciętego wykroju ze sobą zszywamy, zostawiając małą dziurkę, którą będziemy wypychać zabawkę.Tak zrobioną zabawkę możemy ozdobić na wiele sposobów używając do tego farb, mazaków, wstążek, guzików, koralików a nawet kosmetyków. I właśnie to ozdabianie jest w tym wszystkim najfajniejsze, bo przy nim możemy popuścić wodze swojej fantazji. Potem już tylko z niecierpliwością czekamy jaki efekt nasz prezent wywrze na osobie obdarowanej. Ja na przykład swojej siostrzenicy, zrobiłam kilka szmacianek. A oto one :

Niespodziewany podryw

 Nigdy nie uważałam się za przesadnie ładną, a raczej przeciętną i pospolitą . Na palcach obu rąk mogłabym wymienić to co chciałabym  zmienić w swej urodzie, gdybym mogła urodzić się jeszcze raz. Włosy czarne, cera śniada,oczy duże i zielone, wzrost o kilka centymetrów wyższy od obecnego, usta pełniejsze m i małe uszka ( teraz są średnie.). Ktoś mógłby powiedzieć, że wszystko to można zmienić za pomocą operacji plastycznych i z pewnością miałby rację. Tylko , że ja nie uznaję takiego sposobu poprawiania urody, no chyba że konieczna jest ona ze względu na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Bo ktoś na przykład ma krzywą przegrodę nosową i , żęby mu się lepiej oddychało, trzeba ją chirurgicznie wyprostować. Albo ktoś bardzo się wstydzi swoich odstających uszów i wstyd ten nie pozwala mu normalnie żyć to wtedy sama bym mu podsunęła myśl o chirurgii plastycznej, w innym przypadku natomiast nie. Dlaczego ?  Bo uważam , ,że operacje plastyczne  stoją w sprzeczności z naturą, ingerują w nią.

Z odwagą na bakier

😂😁😂😂😁Dziś będzie o ,, pięknych i odważnych". To program o kobietach z miasta, które przyjechały na wieś zaznajomić się z wiejskim życiem, głownie zaś z pracą gospodyni. Na samym początku owa gospodyni zabiera im na początku programu kosmetyki i telefony, wprawiając tym dziewczyny w duże niezadowolenie. Wśród nich jest kosmetyczka , księgowa,stylistka paznokci i biznesswomen. Wszystkie one są po operacjach plastycznych, co widać gołym okiem. I wszystkie mają doczepione rzęsy , oraz kwas hialuronowy wstrzyknięty w usta  powiększający je do niebotycznych rozmiarów. To wszystko sprawia, że przypominają córki frankenszteina, a nie żadne piękności. Z ich odwagą też nie jest najlepiej. Boją się kur i jakiegokolwiek ptactwa oraz krów itd. Do obory nie wejdą, po śmierdzi. LW piecu nie napalą , bo nie umieją.Wstyd! .Proponuję z tego miejsca zmienić nazwę programu na " zrobione , tchórzliwe i ubrane" . Bo jedna z nich wzięła na wieś 14 par butów, a chodziła tylko w trampkach.